10 września 2024 roku (wtorek) musieliśmy jako parlamentarzyści Prawa i Sprawiedliwości podczas miesięcznicy smoleńskiej bronić Pomnika Ofiar tej katastrofy na Placu Marszałka Józefa Piłsudskiego w Warszawie przed bezczeszczeniem pamięci o Prezydencie Rzeczypospolitej Polskiej Prof. Lechu Kaczyńskim i wszystkich poległych pod Smoleńskiem.

W ramach „praworządności” państwa Tuska (tak jak oni ją rozumieją) polska Policja, wykonując dyspozycje polityczne, nie reagowała na obrażanie poległych, na haniebne zachowania grupki dywersantów oraz akty nienawiści i przemocy w stosunku do Prezesa Prawa i Sprawiedliwości Jarosława Kaczyńskiego, członków Rodzin Ofiar Katastrofy Smoleńskiej i tych, którzy zgromadzili się, aby – jak co miesiąc – modlić się w intencji Ofiar i oddać Im hołd, natomiast kilkudziesięciu policjantów skierowano do ochraniania tych, którzy usiłowali w sposób karygodny zakłócić uroczystość swoimi barbarzyńskimi hasłami i agresywnymi działaniami.

Policjanci zamiast chronić miejsce narodowej pamięci i tych, którzy ją kultywują, kierowani są przez resort spraw wewnętrznych i swoich przełożonych do ochraniania tych, którzy tę pamięć szargają i obrażają. Angażowane są do tego duże siły policyjne w sytuacji, gdy w Policji brakuje ponad 16 tys. funkcjonariuszy, a wakaty sięgają 15% stanu etatowego.

W czyim interesie działa Minister Spraw Wewnętrznych i Administracji i Komendant Główny Policji?​

Galeria zdjęć: