Są w historii Polski daty o znaczeniu szczególnym. Wydarzenia ważne same przez się,a zarazem wyjątkowe dzięki ich oddziaływaniu w następnych epokach.
Należy do nich z całą pewnością 3 Maja – dzień uchwalenia w 1791 roku Konstytucji stanowiącej owoc wysiłków obozu patriotycznego Sejmu Wielkiego,który pragnął ocalenia i naprawy upadającego państwa polskiego.

Ustawa ta,choć niezwykle światła i nowoczesna,pierwsza w Europie i druga w świecie,nigdy nie weszła w życie i nie uratowała Polski. Polskie państwo przestało istnieć na długie 123 lata. Jej dziejowa rola w perspektywie długiego trwania narodu i państwa polega na tym,iż stanowiła ona źródło inspiracji,patriotycznych uczuć i siły dla kolejnych pokoleń Polaków walczących o wolność i niepodległość naszej Ojczyzny.

W okresie półwiecza komunistycznego zniewolenia wszystko,co mogło budować postawy autentycznie patriotyczne,było zakazane. Zakazane i nielegalne były rocznice 11 Listopada,15 Sierpnia,3 Maja. Aktywniejsi przedstawiciele mojego pokolenia i starsi mają w świeżej jeszcze pamięci represje,jakie spotykały nas ze strony władzy PRL-u za organizowanie uroczystości majowych czy listopadowych.
Po przełomie 1989 roku przyszły inne gorzkie doświadczenia. Niejednokrotnie zdarzało się,i zdarza się jeszcze do dziś,że niedawni gorliwi wykonawcy planu sowietyzacji Polski,w którym nie było miejsca na narodowe rocznice,pełniący w pookrągłostołowej demokracji różne ważne funkcje administracyjne zawłaszczali te daty dla swojego fałszywego użytku. Mimo upływu ponad 15 lat dobrze pamiętam moment,gdy zostałem odwołany z funkcji w administracji rządowej (kuratora oświaty) po tym,jak odmówiłem udziału w uroczystościach trzeciomajowych organizowanych przez byłych funkcjonariuszy komunistycznego aparatu zniewolenia i zorganizowałem odrębne obchody święta Konstytucji 3 Maja. Nastąpiło to na wniosek ówczesnego wojewody,który dzisiaj jest prominentnym działaczem Platformy Obywatelskiej i członkiem władz samorządu województwa z rekomendacji tej partii.

Od tych paradoksów i patologii III Rzeczypospolitej ważniejsze jest jednak co innego. Walczyliśmy o te rocznice,gdy były zakazane. Gdy stały się dzięki zwycięstwu „Solidarności” legalne,zamiast stanowić manifestację postaw i uczuć patriotycznych,narodowych i obywatelskich,szybko przerodziły się w święta władzy. W obchodach świąt państwowych uczestniczą dzisiaj głównie przedstawiciele władzy rządowej i samorządowej,funkcjonariusze służb mundurowych,osoby pełniące funkcje kierownicze w administracji,poczty sztandarowe i – nieliczni obywatele. Gdyby nie stanowiące część tych obchodów nabożeństwa religijne,ich uczestnikami byliby praktycznie tylko ci,co przychodzą z racji służbowego obowiązku.
Jest to prawda bolesna i smutna.
Dlatego pragnę w tym roku przed Świętem Konstytucji zwrócić się do wszystkich,a w szczególności do szkół i uczelni – rektorów i dyrektorów,nauczycieli,rodziców i młodzieży o liczniejszy udział w tegorocznych i kolejnych uroczystościach. Trzeba zachęcić do tego młode pokolenie,ale udział ten trzeba też zorganizować. Apeluję,aby nasze polskie szkoły uznały uczestnictwo w rocznicowych uroczystościach świąt narodowych i państwowych za ważny składnik wychowania patriotycznego i obywatelskiego. Nie należy przed tym uciekać,nie wolno tego tłumaczyć źle pojętymi skojarzeniami i interpretacjami. Gdzie się ma młodzież nauczyć miłości do Ojczyzny,jeśli będzie omijała takie wydarzenia? Odpowiedzialność za to,aby młodzież wzrastała w atmosferze wspólnotowych przeżyć w wolnej Polsce ponosimy my,dorośli. I powinniśmy sami dawać przykład i świadectwo.

Jest to szczególnie ważne w aktualnej sytuacji,gdy mamy do czynienia z wyraźnym kryzysem wychowania,a zwłaszcza wychowania patriotycznego i obywatelskiego,gdy redukowane jest nauczanie historii w polskich szkołach,gdy tożsamość narodowa wypierana jest przez fałszywą świadomość europejską. Zdarzyło mi się uczestniczyć w uroczystości zorganizowanej z okazji święta Konstytucji w polskiej szkole,gdzie śpiewano „Odę do radości” jako hymn Unii Europejskiej (choć nie ma takiego państwa,a więc i nie ma takiego hymnu),a zapomniano o polskim hymnie narodowym. Zdarzyło się także w innej szkole,że na nadawanym
i święconym sztandarze z nierozerwalnej triady „Bóg,Honor,Ojczyzna” usunięto pierwsze z tych słów w imię absurdalnie pojętej świeckości szkoły.
Trzeba z tego wyciągnąć wnioski. Przywołane przykłady powinny stanowić dla nas przestrogę.
Tak wielką cenę płacili nasi przodkowie przez ostatnie stulecia,byśmy mogli żyć w niepodległym państwie,we własnym domu. To stanowi dla nas moralne,patriotyczne i ludzkie zobowiązanie. Ale też skłania do głębokiej refleksji nad wartością,jaką jest wolne i niepodległe państwo. Nie jest to wartość dana raz na zawsze,zwłaszcza w naszym położeniu geopolitycznym. Dlatego trzeba ją szanować i pielęgnować – codzienną mądrą troską o obywatelskie dobro publiczne i pozycję międzynarodową naszego kraju,a w momentach szczególnych,przywołujących doświadczenia historyczne – odważną manifestacją naszego przywiązania do tego,co Polskę i nas samych stanowi. Podejmijmy w sposób dojrzały to zadanie.

Jarosław Zieliński

Poseł na Sejm
Rzeczypospolitej Polskiej

Warszawa,28 kwietnia 2011 roku